15 lutego 2018 , Tagi: , , , , , , , , , , ,

Praca nieetatowa zastąpi umowy cywilnoprawne?

Ponad 2 mln Polaków jest zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych. Teraz ma się to zmienić. Najnowsze propozycje zmian w Kodeksie pracy zakładają istnienie tylko dwóch form zatrudnienia – tzw. zatrudnienie etatowe i nieetatowe. Jest to ważna zmiana z perspektywy pracowników oraz pracodawców.

W myśl tych propozycji praca miałaby być wykonywana wyłącznie na podstawie umów o pracę – bez żadnych wyjątków. Zawieranie umów zleceń byłoby dopuszczalne wyłącznie dla osób prowadzących działalność gospodarczą.

Tzw. praca nieetatowa byłaby przewidziana dla osób, które pracują maksymalnie 16 godzin w tygodniu lub okazjonalnie – tego typu zatrudnienie miałoby zastąpić obecnie bardzo popularne umowy cywilnoprawne – zgodnie z opinią autorów zmian miałaby dotyczyć głównie młodych osób, pracujących w handlu czy gastronomii.

Miałoby to być podobne rozwiązanie jak tzw. kontrakt „zero godzin” w Wielkiej Brytanii. Pracodawca nie będzie musiał zapewniać ciągłej pracy, a jedynie wzywać pracownika gdy taka potrzeba się pojawi. Pracownik natomiast może podjąć się tej pracy lub odmówić wykonywania zadania. Wynagrodzenie obejmuje jedynie czas przepracowany. Co niezwykle istotne – gdy pracownik zgodzi się podjąć pracę, będą mu przysługiwały ochrona i prawa pracownicze wynikające z Kodeksu pracy, w tym także prawo do urlopu. Obecne umowa zlecenia czy o dzieło takich przywilejów zleceniobiorcom nie daje.

Domniemanie zatrudnienia

Proponowane zmiany mają również wprowadzić dodatkowe obwarowania dla osób prowadzących jednoosobowe firmy. Oprócz gwarantowanej stawki godzinowej, co funkcjonuje już obecnie dla umów zleceń, przepisy mają określać minimalne okresy wypowiedzenia.

Ponadto ma być wprowadzone tzw. domniemanie zatrudnienia – nowe przepisy miałyby ułatwić inspektorom pracy stwierdzenie czy nie mamy do czynienia z fikcyjnym prowadzeniem działalności gospodarczej, będącym de facto wykonywaniem pracy na rzecz innego podmiotu. Co to oznacza w praktyce? Jeżeli ktoś samozatrudniony przyjdzie do pracy do innej firmy, ale nie będzie używał własnych narzędzi, biura, maszyn czy urządzeń niezbędnych do wykonania pracy, to urzędnicy będą mogli stwierdzić że tak naprawdę wykonuje on pracę, a nie świadczy usługi w ramach działalności gospodarczej.

Jakich skutków możemy się spodziewać?

Wprowadzenie powyższych zmian może spowodować tąpnięcie gospodarki gdyż radykalnie wzrosną koszty związane z zatrudnieniem: wynagrodzenia za czas urlopu, dłuższe okresy wypowiedzenia oraz koszty pozostałych uprawnień oraz obowiązków związanych z zatrudnieniem na podstawie umowy o pracę. Może się zatem okazać, że dotychczasowi zleceniobiorcy zarobią sporo mniej, będąc pracownikami niż  gdy byli zatrudnieni na podstawie umowy cywilnoprawnej.

Z nowych propozycji zmian nie jest też zadowolona część młodych ludzi, którzy wykonują pracę na podstawie umów zleceń – są to osoby, które nie spodziewają się uzyskania w przyszłości emerytury czy innych świadczeń socjalnych z ZUS. Ci młodzi ludzie zdają sobie bowiem sprawę z tego, iż w przypadku ich zatrudnienia na podstawie umowy o pracę zarobią po prostu sporo mniej, gdyż pracodawcy nie będzie stać na wypłacenie im wynagrodzenia w dotychczasowej wysokości, ponieważ jego koszty związane z zatrudnianiem personelu radykalnie wzrosną.

Co jest bardzo ważne i o czym warto pamiętać – praca wykonywana na podstawie umów cywilnoprawnych daje młodym ludziom dużą elastyczność pod kątem czasu pracy, przede wszystkim w zakresie godzin pracy i możliwości łączenia kilku zajęć (np. pracy i nauki czy pracy w kilku miejscach) – wejście w życie opisanych wyżej zmian może zatem doprowadzić do niemożności godzenia pracy z nauką, a tym samym opóźnić prawdziwy start w dorosłe życie wielu osób zaczynających na rynku pracy.

UDOSTĘPNIJ:
BLOG